World Trade Center

Ata

Reżyserował Alfonso Cuaron (tak, tak, ten od HPiWA. Dużo lepiej mu wyszło niz 3 część Pottiego!), ze znanych aktorów to gra Nicolas Cage. I skadś kojarzę aktorkę grajacą Allison, ale jak się nazywa albo skąd ją kojarzę, to nie wiem...

Śliczny, śliczniasty film *-*. Jak pisałam w Kotłowisku - część dziewczyn nawet się popłakała. Arv, która siedziała obok mnie, regularnie nakrywała usta dłońmi i patrzyła na ten ekran z szokiem. Ja zreszta też. Nie było może jakichś takich scen typowo wzruszających, ale ogółem, całość... Świadomość, że to na podstawie prawdziwych relacji tych dwóch facetów, McLoughina i Juareza (czy jak on się zwał)... To, co oni tam przeżywali... Śmierć, na samym początku, ich trzeciego towarzysza, który próbował ich ratować (to było cholerrrnie smutne... Mógł wyjść, a został, zeby im pomóc... Nie wiadomo, cyz by się uratował, no, ale :/)... Wszystko do kupy wzięte było ogółem wzruszające. I nie wiem, jak się tam można było śmiać na niektórych scenach, o.

Strasznie się cieszę, ze poszłam na ten film, o. Brak tego banalnego, amerykańskiego kiczu w postaci amerykańskich flag i odcholernej ilości efektów specjalnych, nie ma nawet pokazanego uderzenia samolotu w wieżowiec, całość skupiona na pojedynczych ludziach, zarazem jednak ukazująca cierpienie wszystkich... Podobało mi sie i juz, po prostu.

Atuś

Kejtova

Nie oglądałam, przyznam szczerze. Ale bardzo bym chciała...
Tyle że w mojej mieśninie chyba tego nie puszczali. Nie widziałam żadnych plakatów, jedynie te z filmu, gdzie występuje Reeves i Bullock. Nawaliło nie? Ech...
W każdym razie, może być też tak, że dopiero tu będzie, a jeśli tak, to z pewnością się wybiorę na tej film. Bo wydaje mi się bardziej wartościowy, niż te wszystkie hollywodzkie super produkcje. Sam temat jest na tyle poważny, że zachęca do obejrzenia.

Wiesz, Ata, niektorzy ludzie nawet takie filmu uważają za coś śmiesznego... Nie widziałam, ale nie wydaje mi się, żeby akurat ta produkcja była powodem rechotu. Raczej głupoty.

Pozdrawiam
Keja

Ata

Nie, no, wiesz... Było takich scen humorystycznych, że tak to nazwę, wiadomo, ostatecznie film to film, ale żeby rechotać na scenie, gdy jeden z bohaterów już ledwo żyje z bólu i pragnienia i ma wizję, jak Jezus podaje mu butelkę wody? No, bez jaj...

Jak będziesz miała okazje to obejrzyj, bo naprawdę warto.

Atuś

Kejtova

Hm, no to w sumie masz rację.
Taka scena nie nastraja humorystycznie, ale jak widać, niektórzy mają inne zdanie. Choć wydaje mi się conajmniej dziwnym, żeby akurat w takim momencie rechotać.
Może rozbawiła ich ta wizja Jezusa... Przecież to takie zabawne, że w głowie człowieka ledwo żyjącego pojawia się taka scena. No tak, bardzo zabawne, ależ się uśmiałam. :/
Obejrze, obejrzę. ;)

Pozdrawiam
Keja