Pub "Kotłowisko"

Kejtova

No, już wczoraj wieczorem nie było źle, a dziś to juz normalnie. Na szczęście. ;)
Dobra, dobra, już tak nie szpanuj, bo w tej chwili się tam do Ciebie wybiorę. Ale chyba nie wątpisz, że kiedys jednak Cię dorwę [czyt. spotkamy się]?
Czy mając 6 szóstek i 2 piętki jestem dobra z wfu? Nieee...
No, to dobrze, że masz wenę. ;)
A ja, czekając na obiad, weszłam sobie na forum. Hihihih, nic nie umiem, bomba się szykuje, walić to.
Kurczę, jak ja bym się chciała spotkać z Wami, czubki jedne...

Pozdrawiam
Keja

nundu

Nie, Dede, to nie Ty wstałaś najpóźniej. Bo Nunę, słodko rozleniwioną, obudził esemes z powitaniem jakoś o 11.12. I wtedy raczyła całkowicie otworzyć oczka, odpisać i spełznąć z łóżka XD
Atuś, liczyłaś pestki mandarynce? XD
Ja w zeszłym roku miałam ganialną facetkę z w-fu. Miałam murowaną piąteczkę, choć do orłó i sokołów z tego przedmiotu nie należę. A teraz... Kolejna godzina z wychowawczynią :/ I gdzie tu sprawiedliowść? Na dodatek jeszcze w-f mamy z ogólną, a nie, jak w zesżłym roku, z mat-infem :/ A szlag by tego, kto nam plan układał :/

Nunuś

EDIT.
Ech, Kejuś, ja też chciałabym sie z Wami spotkać, no... Tak mi tęskno do Was...

Kejtova

No, widać, że jest tu naprawdę ciekawie, skoro niektóre ososby liczą pestki w mandarynkach, nie? Cyrka na kółkach. :P
Wiecie, ja poszłam, zjadałam śniadanie iod 12 do 13 przekimałam się jeszcze trochę. XD Jestem bosssss. :D
My mamy same wf, gdyż nie wyobrażam sobie, aby do naszej, 26 osobowej grupy, kogoś jeszcze dołączać. W sumie wszystkie nie ćwiczą, z pięć ma zwolnienie na calusieńki rok, mimo że, wcześniej ćwiczyły. X_x
Włochaty pisze te smsy? :>

Pozdrawiam
Keja

Ata

Właśnie chodiz o to, ze wcale nie była taka duża. I 18 pestek, no, ja pierdziu...
Wiem, ze pierdołami się przejmuję XD. Ale liczyłam, bo mnie wkurzyło, że tyle ich jets, i chciałam wam powiedzieć, ile dokładnie XD.

Jesczez tylko obiad i jedziemy odtransportować Paulinkę... Ah, soł heppi XD.

Też bym się z wami chciała spotkać, kuźwa, no... O ile spotkanie z Lu i z Torcią jeszcze da się jakoś zorganizować, ledwo-ledwo, ale da, powiedzmy, to niby jak mam się do takiego Ciechanowa czy jakiegoś Świdnina czy jak to sie zwało wybrać?

U nas na osiem osób DWIE maja zwolnienie z wfu całoroczne XD. 25% XD. No, ale w koncu mamy połącozny z biologiczną, wiec nie ejst źle... Chociaż większości tych bab nie lubię, ale no.
Tak bym chciała jednej wpierniczyc, matko, jaka to ejst tępa i irytująca istota... Ale cóż.

Wyślę, wyślę.
A ty na przyszłość patrz po innych tematach (;.

Atuś

dementora

NIe no, w sumie wygrzebałam się z wyra o 11:14, zeby się iść wykąpać, więc w sumie Nuno, przegrywasz :P. Wcześniej mnie meczono. O :P.
U nas z wuefu żeby na koniec mieć pięć, wystarczy chodzić na każdą lekcję i mieć strój :P. Jak sie jest totalnym dnem to jest czworka.
Atuś, ale chodzi o to, ze... ech nieważne. Doszło, nie działa i chcę jeszcze raz :P. (edit: załapałam XD. Dzięki :* I obiecuję poprawę :****)
U mmnie z cztery oisoby mają całoroczne zwolnienie Oo.
Ja też chcę się spotkać!!!! Wakacji nie mogę się doczekać,a do tego kurde jakby sie udalo, zeby Luś i Acia przyjechały też... ech.
Ide się uczyć, bez kitu. Serio. Do zobaczenia za tydzień :P (tiaa... juz to widzę)
Pa, mróweczki moje :***

Dede

nundu

Tia, nie ma to jak zawzięcie. Liczenie pestek XDDD
Kejuś, jest niedziela, jedyny dzień właściwie, kiedy większość ludzi może się wyspać. Ja zawsze w weekend nadrabiam cały tydzień szkolny.
U nas jest też coś koło 28 dziewczyn, ale podzielono nas i ogólną na 3 grupy - jeden bio-chem, jedna ogólna i jedna mieszana. Ja jestem w tej ostatniej i bogom dzięki, że techno-lalunie z ogólnej nie są ze mna. Zabiłabym zdziry chyba. A w zeszłym roku byłam łączona z mat-infem i było tak cudnie...
A kto inny by mnie zasypywał smsami? Zwłaszcza że biednak musiał wstać o 5, bo jechał do Koszalina i wraca wieczorem i strasznie mu się nudziło tam.

No, Atuś, w końcu spokój? XD
No właśnie, i tu jest problem. Ta odległość :/ Cóż, może jakos damy radę. Jak nie, to zawsze zostaje nadzieja, że mnie puszczą i odwiedzę Was wszystkie <opentanczy smiech>,
Świdwin, Tusiek.

Ech, przegrałam z Dede... Ale ja się ubrałam dopiero, jak miałam do sklepu iść. Wcześniej w łóżku jeszcze jadłąm śniadanie :P Czyli - aj em master :PP I tak mnie nie pokonasz. Po powrocie z ostatniego koncertu do 18 w piżamce siedziałam :PP
Fuck, u mnie było podobnie. Ale teraz Jolka wprowadziła rygor :/
A ja Wam etraz powiem coś strasznego. Nie wiem, jak z tym naszym morzem. Bo mamusia chce, żebym na wakacje jechałą do Boskiego do Anglii. Ale na szczęście na jeden miesiąc (pracować będę, więc na więcej się nie zgodziłam. Ej, no, w końcu to są wakacje przed maturą, no). Więc mam nadzieję, że się spotkamy :****

Nuna

Ata

U mnie tak samo. Znaczy, no, babka patrzy na oceny, ale tak jak napisałam łatwo zdobyc pięć (ja raptem z ramion i siatki mam 4 i chyba 4+, a z reszty same piatki, przy moim antytalencie wfowym), wiec ogółem 5 na koniec roku też łatwo ;P.

Ja w ogóle nie wiem, co z tym naszym morzem. W ogóle sie matki nie pytałam ale nie wydaje mi się, zeby mi pozwoliła :/. We wrześniu nie mogłamna dwa dni jechać do Raciborza, więc niby jak mielby mnie puscic nad morze...?

Pfhi. Jak wracam czasem z noicek, to w ogóle nie wstaję za dnia, i co z tego :P?

Świdwin? Nie Świdnin? E, tam, ale mi różnica XD.

też zawsze nadrabiam. Ale teraz z tym tajfunem przy łóżku nie miałam jak ponadrabiać :/. Będę chyba kimać na lekcjach przez ten tydzień.
Chociaz sypiam trochę wiecej niz wy, no, ale.

Atuś

nundu

Jak ja wracam z nocek, albo nocki sa u mnie, to zazwyczaj mam jakies 2 godziny kryzysu, ale funkcjonuję normalnie. To znaczy - czasem sie kładę i przesypiam pół dnia, a raz nie spałam, jak to obliczyłam, około 45 godzin. I normalnie sie czułam. Nawte byłam u prababci - 4 km rowerem w jedna stronę. A obróciłam tam i z porwotem 2 razy XD
Tia, ale jakaś różnica jest. Przynajmniej mamy własną poczte :PP
To sie połóż dzisiaj wcześniej. Albo w trakcie dnia sie zdrzemnij.

Nuna

Jupka

I'm baaack! XDDD

Faajnie było. :P Za pięć dwunasta wyszła, wychodzę z podwórka, za dwie dwunasta telefon - Patrycja, żebym wychodziła, bo ona już jest. Krótka narada: idziemy do Małego. Wchodzimy na to ostatnie piętro, dzwonimy, otwiera Dorota, za nią wychodzi Mały. Mina rezygnecji, bo dopiero piętnaście po, a idziemy na trzynastą... Dałysmy mu podejść zupę pomidorową i wyszliśmy. Idziemy, patrzymy: idzie Mateusz, Marcin i jakiś ćwok [Mateusz i Marcin od nas z druzyny], więc przechodzimy na drugą stronę ulicy. Potem, już koło Arka, patrzymy: idzie Agata i Kalina. Ani me, ani be - jakiś foch. xD Arek się wkurzył, bo przeciez mieliśmy być za dwadzieścia, noale. Weszliśmy za Remkem do klatki, Mały próbował zjechać na desce ze schodów - bał się, nie zjechał. xD A potem w końcu wyszedł Arek. W kościele smętnie, siedzieliśmy na górze, a ksiądz, który zawsze czepia się Arka, co chwilę na nas zerkał... Arek czytał gazetę, ja uspokajałm Patrycję, a Mały się załamywał.

Potem, idziemy po popis, przede mną stoi Patrycja i Mały. Podpisuje im bez problemów [ten sam ksiądz, co się Arka czepia]. Patrzy na mnie i mówi: "z kim Ty tam siedziałaś? Aaa, z Tobą! *wskazuje na Arka* Strasnzie gadlaiście, następnym razem nie podpiszę...". No, kurczę! Jeszcze pół minuty wcześniej Arek do mnie taki tekst: "znowu pewnie się mnie będzie czepiał, zobaczysz...". Wrr. :P

Wracając dłużej pogadałam z Arkiem i jego bratem, remkiem, bo akurat z psem był. A przed chwilą esa od Patrycji dostałam - ojciec się wkurzył, zakazał chodzić na zbiórki do końca roku, ma chodzić w niedziele do innego kościoła na 9.oo. X_x Minie mu, ale to wkurza, Patrycja się wkurzyła... :\[/img]

nundu

No, Jupa, kongartulejszyn. Pamiętam, jaki to był horror to zbieranie podpisów. Ale ja miałam na szczęście tylko w trzeciej klasie. Każdej niedzieli stałam w kościele... Ech.
Oglądam 102 delmatyńczyki zamiast sprzątać, ale co tam XD

Nuna

Orchidea

Przcyatałm niektóre posty. Jesteście kochane.
Dzisiaj też nie najlepszy dzień, bo zaczął się od braku ciepłej wody pod prysznicem... Narysowałam 6 studni zamist jednej ale wszystkie były żle. Po zajęciach zostaąłm powiedzieć Arabowi, że chyab zrezygnuję, a przynajmniej myślę nad tym. I już byłam prawie pewna, że zrezygnuję, ale teraz znowu mam wątpliwości. Arab był tak miły, że w końcu się pobeczałam, a moi rodzice wśród spazamtycznych szlochów w ogóle nie byli w stanie się zoriętować co się stało ;) Powiedizał, że on mnie nie namawia do niczego, że kiepsko u mnie z wyobrażnią, ale wyciągnął tyle przykładów swoich sytudentów którzy byli jeszcze gorsi niż ja, a potem radzili sobie wspaniale.... A na sam koniec powiedział coś co mnie komletnie rozbroiło. Jak już będę na studiach to mi może pomóc, ale na egzaminie będę musiała radzić sobie sama :) Jak go można nie lubić?

Idę na ciepłą szarlotkę mamy, potem do kościoła, a później może zaszaleję i wezmę gorąca kąpiel? :D

Ata

Ech, mnie ten horror dopiero czeka... Brrr. Od grudnia mi sie zaczyna... o, rrwa! To juz tak niedłguo!
Buuu...

Pewnie, ze jesteśmy :P.

A ciepła szarlotka to niezdrowa aby nie ejst (;?
A, nie, to ciasto drozdżowe było :P
Miłęj kąpieli (;.

Widzisz? Za mało wierzysz w siebie, weź przestań! Choć na te zajęcia do Araba, sama widzisz, on ci pomoże w razie czego. I jestem pewna, ze przez ten rok się wyrobisz, naprawdę. No :*.
Sama mówiłaś, że po zajęciach u tego faceta mnóstwo osób przyjmują tam na studia, gdzie chcesz iść, czyli musi być ciezko, no. Wytrwasz, zobaczysz (;.

Atuś

Jupka

Daaasz raaadę, Orchi. ;*

Napisałam recenzję. Pouczyłam się z histy. Zrobiłam z chemii. Czuję, że nie umiem. Zwis totalny. Chcę, żeby jutro był mój niepytany numerek... W dodatku wysłałam super-hiper ważnego smsa, a jeszcze nie otrzymałam potwierdzenia, i komórka pada, i ta chemia taka drętwa... ;(

I dostałam miesiączki, wrr! Coś czułam, ale jest za wcześnie... Niedawno miałam... Buu, buu. ;(

I jutro robię dzień szczerości i dobroci - jak przepraszac wszystkich, to wszystkich! Matematyk będzie ostatni, bo matma na końcu, ale wszystkich poprzepraszam za wszyyystkooo, pozwierzam się, jakby to był mój ostatni dzień na ziemi. ;(

Sorry, ale ja tak mam, gdy mam ciotę i wszystko się wali. :( Wariuję.

Ach. Kocham Was. ;** To akurat prawda.

Ata

A mi się jakoś dziwnie organizm rozregulował, już dwa miesiące cioty nie mam. Well. Mama przebąkuje o ginekologu... Ech.

Wpierdzielam tosty. [especially for Keja:] Bez konieczności patrzenia na tę durną zołzę. O, jak mi dobrze XD. I nie skarży sie, ze dostała mniej, hehe XD. jak przy grzybkach :P.[/especially]

No, i dobrze. Będziesz miec z głowy. trzymaj sie, Jupo :*. Lusia też ma jutro trudny dzień związany z A., także wiesz, nie bedziesz jedyna (;.

My cię też :*. ja w każdym razie na pewno, a wydaje mi się, ze reszta też (;.

Dziewczyny, prześlicie mi na peemkę zapis tej konferencji XD! No :P.

Atuś

nundu

Mogę lakonicznie?
Jak to dobrze, że gg wyłączyłam właśnie w tamtym momencie...

Nuna

Jupka

Zazdroszczę. :\ Mi się rozregulował; bez przesady, ostatni był jeszcze w tym miesiącu... Na początku, bo bodajże dwadzieścia jeden [plus/minus jeden dzień] dni temu, ale to i tak mało... A już był regularny. :\

Napisałam esemesa do Radka, prosząc o piętnaście minut po zbiórce. Poważna rozmowa się szykuje, uohoh. Niech ksiądz Marcin ma mnie w swojej opiece...

;**

W dodatku pokłóciłam się z Olką. :\ Przez gadu. Ale chociaz mam świadomość, że nie z mojej winy... Ale i tak nie polepszyło mi to mojego nastroju. :(

Lusiek

to juz dzisial, lalala....czuje sie tak podenerwowana...ja nie wiem jak jz to zrobie...

urwalam sie z tych dwoch wuefow, a azpaomnialam poprosic babcie o usprawidrliwienie- trudno. z matmy dostalam +1 i 2 z kartkowek- czyli mam zagrozenie!!! ja nie zdam z prosciutkiej matmy!!!

i w ogóle w szkole prawie ryknelam placzem...ale zaraz usmiechnelam sie sztucznie i udawalam ze wsyztsko jest ok. wszyscy łykneli. poza jednym kolega, ktory wiedzial o alej sprawie i mnie dzielnie wspieral.

buuzi

Lus

nundu

Lusiu, dasz sobie radę, wierzymy w Ciebie, pamiętaj :*
Wszystko pójdzie gładki, a to dlatego, ze masz Nasze błogosławieństwo. W trudniejszych chwilach przypomnij sobie wczorajszą konferencję ;)

A ja żałuję, że nie pospałam sobie dłużej i że poszłam na w-f. Entuzjazm dzisiejszego ranka zmył się jak niewodoodporny tusz podczas burzy, gdy podczas robienia stania na głowie i następującego po nim przewrotu w tył coś mi w karku nie strzeliło. A juz zapowiadało sie tak pięknie. jako jedyna z naszej jakos dziwnie wyludnionej grupki ćwiczyłam. Na zaliczeniu będzie prościutki przewrót w przód (taki zwykły, bez jakiś urozmaiceń, wyobrażacie to sobie?!) i przewrót w tył do rozkroku (też cudnie proste). Dodatkowo jeszcze stanie na głowie, przy którym muszę jedynie poćwiczyć obciągnięcie palców. I taka cholera mnie musiała trafić. Gdy poszłam do domu się ubrać, mama, widząc moją minę i łzy w oczach, kazała mi zostać w domu. Posmarowała mi kark i łopatkę maścią bursztynową, przez 2 godziny to masowałam, teraz mam przyklejony od jakiegoś czasu cholernie piekący plaster rozgrzewajacy, a boli mnie dalej. I będę miała mnóstwo lekcji do przepisywania na dodatek ==' Dobrze chociaż, że Szu wstąpiła do mnie na jej w-f. Przynajmniej nie było mi tak nudno...

Nuna

Lusiek

bidna Nun...

ja juz placze. na sama mysl. ale trzeba to zrobic. bo nie pozowle traktoac sie jak szmate. a z jego kupela nie gadalam- unikalam ludziz klasyw szkole. mialam zbyt parszywy nastój.

kocham
Luś

Ata

Lusiu! Nie płacz! Pomyśl o lizaniu Nuny i braku seksu jako powodzie wypadania włosów, od razu zrobi sie sie lepiej! No. I daj buuuzi :*.

Nunuś, po co wyłączałaś :P? Ja bym tam sobie chetnie pogadała z Sierściuchem :P.
I, rrwa, niech mi ktos przyśle zapis konferenji od monentu, gdy poszłam! O.

A ja mam 5 z wfu na płrocze! Znaczy, propozycję na razie, no, ale.
Ale się zdziwiłam ocenami, które podostawały niektóre dziewczyny oO. Nie myslałam, że aż tyle tój i czwór bedzie! No, ale większość poobniżała se za braki strojów, ech, genualne babki...

Z chemii posżło tak se. Zobaczymy.

Jupa, nie wiem, czy byś sie cieszyłą, gdybys okres miała co dwa miesiące. Wiesz, niby mniej problemu, ale raz, ze matka chce mnie zaprowadizć na badania (póki co stanęło na badaniu krwi, bo coś ogółem dziwnego się dzieje z moim organizmem :/. Szkoda gadać), dwa, ze przypomniała mi sie opowieść dyrektorki mojej mamy, która opowiadała kiedyś, jak jej siostra miała tak okres co dwa meichy... I co? okazało się, ze miała niedrozny jajowód, operację musiała mieć i w ogóle. A ja się stresuję przez to. O.

Zdasz, zdasz, Lusiu. Zobaczysz.

Atuś