Dzień Wagarowicza - czy ludzie przesadzają?

Jupka

Dzień Wagarowicza, jak większość chyba się orientuje, był wczoraj (tak?). Sama nie byłam w szkole, a, nawet jeśli, to i tak nie poszłabym na wagary, bo po prostu ich nie lubię, nie widzę sensu w chodzeniu na mrozie bez celu.
Ale właściwie nie o tym chciałam mówić.

Chodzi o to, że w mediach, min. we wczorajszej uwadze i jakiś wiadomościach, były materiały na temat uczniów wagarujących. Troszkę zbiło mnie z tropu to, że policja i milicja zatrzymywała uczniów, sprawdzała legitymacje i dzwoniła do dyrekcji danej szkoły, z zapytaniem, czy te osoby nie mają teraz lekcji oO'. Jak dla mnie, to przesada.
Dzieciaki uciekają z lekcji codziennie, a oni sprawdzają raz w roku, to raz. Dwa - czy oni nie przesadzają?
Jak na mój gust - tak.
To wina dyrekcji i szkoły, że dzieciaki uciekają. Gdyby szkoła coś zorganizowała - teatr, kino, konkursy, czy choćby głupie topienie marzanny - ludzie przyszliby do szkoły, bo nie byłoby lekcji, tylko luźne lekcje z wychowawcą, jakieś zabawy, obojętnie.

Moja szkoła nic nie organizowała, a zazwyczaj były rajdy wiosenne na forty, więc nie dziwię się, że koleżanki uciekły (no, poszły na sprawdzian z polskiego, z reszty uciekły).

A co Wy sądzicie o zatrzymywaniu uczniów i sprawdzaniu, czy nie powinni być w szkole?

/jeśli temat głupi [XDDD] lub jakiśnietenteges, to wywalcie - jakoś to zniosę
*chliiip*/

Ata · Wysłany: Śro 20:34, 22 Mar 2006 Temat postu:

Każdy temat jest dobry XD.

Mhm... Nie, żebym była za ograniczeniem swobód, ale faktycznie, jeśli już sprawdzaja wagarowiczów, to niech to robią na codzień, a nie tego jednego dnia. W ogóle, ludzie starają sie przyciągnąć młodzież do szkoły złymi sposobami. U nas za ucieczkę w normalynym dniu nic w sumie nie ma, owszem, jak sie tych godzin nazbiera to wiadomo, ale tak... A w ten dzień? Podpisywanie regulaminów, ze się nie zwieje, obniżanie zachowania...
Zamiast, jak napisał Jupek, jakiejś zabawy, imprezy, kina czy cegos, to oni na siłę. A figę - dużo osób i tak zwieje. Wprawdzie, jeśli chodzi o moją budę, to spodziewałam sie mniej osób, ale to nie zasługa tego obniżania zachowania, a karaoke nauczycieli - wiele osób zostało nawet po swoich lekcjach, zeby to zobaczyć, bo widok był przedni (;...

A więc, imprezy tak, kontrole nie. Bo te drugie i tak niewiele daja...

Aciak

Serpensja Tenebris · Wysłany: Śro 20:37, 22 Mar 2006 Temat postu:

Nie było mnie w szkole.

Może trochę przesadzają. Ale jednak te szlajanki po miastach, w moich okolicach się jedzie do Warszawy, aż same się prowokują o jakąś reakcje.

Bo widzisz... jak idzie jeden uczeń. Sobie sam ulicą czmychnie niepostrzeżenie, jakoś go policja "może przeoczyć".

Ale jak na maxa prowokacyjnie lezie stado, rycząc i wydzierając się, o jakiejś 9.50 czy nawet 11.0 , a nieopodal stoi sobie patrolik... aż samemu chce się na nich rzucić. Taka prowokacja.

A co do tego, że raz do roku takie "łapanki". Jest to beznadziejne, nawet bardzo. Ale cóż. Nie dało by się uciekać gdyby było inaczej. A czymże jest szkoła, bez chociaż jednej ucieczki. Bez tej adrenaliny?

Powinny być w szkołach organizowane takie "wolne dni". Bo np w dzień nauczyciela. Co jest? Uczniowie chadzają po korytarzach z naręczami kwiatów [na lekcji], nauczyciel wychodzi co 5-10 min. z klasy aby przyjąć jak najszczersze życzenia z tej okazji.

Więc czemu nie?

Louis Szalona · Gość

Ja akurat w Dzień Wagarowicza byłam w Kinia z klasa na "Janie Pawle II", tak wiec nie uciekłąm;)
Ale sie wypowiem.

Zeby miec ocene wzorowa mozesz miec co najwyzej 2 godziny nieusprawiedliwione. Mozesz sobie raz zaspać czy zwiac i nikt nie bedzie wyciągał zz tego jakis szczególnych sankcji.
Zwiejesz 21 marca- obnizaja ci ocene. W byłym gimie, tam , gdzie chodizlam do 1 klasy kulturalnie sobie zwiałam w Dzeń Wiosny. Przyniosłam usprawiedliwienie od mamusi a jak! A wychowawczyni mi chciala obnizyc srawowanie! Ale i tak miałąm WZ=]

Jak juz policja szuka wagarowiczów to niech to robi cały rok. Anajlepiej niech sciga pzrestepców, a nie sie czepia uczniów czy starszyk kobitek sprzedających koperek...

Maxim · Wysłany: Pią 17:45, 24 Mar 2006 Temat postu:

Kiedyś w Dzień Wagarowicza wpadliśmy na pomysł zamiany klas z dziewczynami ze spożywaczaka. Mój dział (same chłopy) był tak technokratyczny że właściwie przeważała matma (trakcja elektryczna). Nasi nauczyciele nie robili żadnych problemów. Kupili żart. Trochę dyrektor próbował zepsuć zabawę, ale jakoś się udało. W spożywczaku było weselej, bo nawet poważny (podobno) główny kucharz śmiał się ile wlazło. Lekcje próbowano prowadzić niby normalnie. Oczywiście byliśmy oglądani jak jakieś okazy. Największą radość sprawiliśmy tamtejszemu matematykowi, bo była to jedyny moment kiedy nie musiał dostawać siwizny z powodu poziomu wiedzy jaki przedstawiała klasa.

Padma Patil · Wysłany: Pią 19:23, 24 Mar 2006 Temat postu:

Co roku na Dzień Wagarowicza szkoła zorganizowała Pokaz Talentów. Przyznam, że warto było zobaczyć, wszyscy świetnie sie bawili i przy okazji nie było lekcji. Przedstawiali swoje umiejętności, śpiewaniem , muzyką, recytacą czy zabawnym przedstawieniem. Dobrze, że wogóle coś wymysleli zamiast lekcji :).

Kejtova · Wysłany: Sob 17:00, 25 Mar 2006 Temat postu:

Kiedy chodziłam do gimnazjum to organizowany był Dzień Sportu, czy jakoś tak (w trzeciej klasie byłam 2 xD). No i sporo ludu nawet było, bo wszyscy co byli wychodzili na zewnątrz, muzyka leciała, były gry i zabawy, takie bzdety, ale takie, na których warto było być.
A teraz, w liceum, nie poszliśmy na wagary, bo za coś takiego jest nagana od dyrektorki, a ze z nią mamy akurat polski cztery razy w tygodniu, to sami rozumiecie jaki mielibyśmy przechlap. Zresztą mieliśmy takie luźne lekcje, że się nie opłacało. Próbowaliśmy organizować sobie kino, ale nie wyszło, co prawda mielibyśmy wyjście o 11, ale wtedy uciekłyby nam tylko dwa wf, na której ja chciałam iść ;P Trochę się załamałam, że będę musiała siedzieć w taki dzień w szkole, ale już trudno. Później był apel, taki durny, sz ezok. W sumie było na nim z 80-90 uczniów, a sami nauczyciele udawali, że słuchają. Jak mi po godzinie koleżanki powiedziały, że to pewnie nawet nie jest jeszcze połowa, to zebrałam dupsko w troki i poszłam. I żeby było śmieszniej, to ja przed tym apelem chciałam iść do domu, ale mi nie pozwolono, szatnie zamknięte, a kluczyka dać nie chcieli.. :/
I tak wyglądał mój Dzień Wagarowicza...

Pozdrawiam
Kej P.

dementora · Wysłany: Sob 22:08, 25 Mar 2006 Temat postu:

Aaaa Dzień Wagarowicza, hehe ^^

Dobra. Ja uważam, ze (bez obrazy), nasza władza nie zawszew prawidłowo używa swoich umysłów.
W mojej szkole ostatnio wymyslono, ze jak się ma tyle nieusprawieliwionych godzin ile jest w tygodniu, to się powtarza klasę, bo nie można lepszego zachjowania dostać. Ale ja jestem w szkole specjalnej - muzycznej - to inna sprawa ^^
U nas we wtorek byla jedna lekcja, potem film "Kurczak mały" oglądaliśmy w auli (w budzie), a potem miał być koncert Queenów, jakis stary, ale wiar sobie wyszła, wiec miały być lekcje O_o no to my patrzymy, piękna wiosna, aż się na lekcje nie chce iść, troche zimno, ale co tam. mieliśmy mieć jedna chemię, na która czekac mieliśmy 2 h, wiec bez sensu i na nią. Było fajnie ;]
Wladza? phi! nikt nie spisywał u nas. A wiary było noo dosyć dosyć.

A w ciagu roku czy sprawdzaja? Niby sprawdzają, ale jakoś tego nie widac.
Ogólnie bez sensu się wysilają w ten piekny dzien, jakim jest 21 marca. To jest tradycja i nie powinni opierniczać za wagary xD. No i te rozrywki ^^ ciekawie.

Torciak

Ata · Wysłany: Sob 22:26, 25 Mar 2006 Temat postu:

Trochę inna sprawa, że faktycznie trochę ludzi, co sie zrywa idzie na popijawy. Jeden chłopak zmarł przez wyziębienie organizmu - wiadomo, alkohol. No, ale jak koś popija w ten dzień, to równie dobrze moze popijać i w inny, wiec nie jest to jakieś wyjątkowe.

U nas, gdyby nie pewni nauczyciele (nie bedę pisac, kto, bo znowu wyjdzie, że lizusostwo :P) to żadnej imprezy by w ogóle nie było, bo dyrektorka była wkurzona za zeszły rok. I tak sie cieszymy, że nam przełożyłą na wcześniejszą godzinę, a nie, jak miało byc, na 13.30. Ale takie życie...

Aciak

Luniasta · Gość

Nie uważam, aby przesadzali.
Problem jest w tym, że w czasie, kiedy my sobie idziemy na wagary, nauczyciele powinni za nas odpowieadać. Czyli jeśli na wagarach potrąci mnie samochód, nauczyciel z którym powinnam mieć teraz lekcje, idzie siedzieć. Nic dziwnego, że sprawdzają.

Alhandra · Wysłany: Sob 23:08, 25 Mar 2006 Temat postu:

Ta, mojego kolegę złapali i kazali mu iść do szkoły. XD

Ja w dzień wagarowicza nie byłam na jednej lekcji. Musiałam pozałatwiać sprawy związane z harcerstwem (ale moja mama o tym wiedziała, żeby nie było :]). Wróciłam sobie kulturalnie do szkoły. I czego się dowiaduję? Że fizyczka się wściekła, że nie było paru osób - a miał być sprawdzian - i powiedziała, że bardzo tego pożałują. Dyrektorka też się zresztą zdenerwowała. Hm, skoro nauczyciele tylko raz do roku zauważają, że uczniowie wagarują, to coś jest tu chyba nie tak. W mojej klasie ludzie często chodzą na wagary, ale jakoś nikt nie zwracał na to wcześniej uwagi.

Ojj, zresztą moja szkoła sama sobie winna. Gdyby zrobili jakieś wyjście do kina albo konkursy scenek, albo coś w tym rodzaju, to na pewno przyszłoby więcej ludzi niż na sprawdzian z fizyki.

Gothik

Właśnie teraz nie ma mnie w szkole. Nie poszedłem bo miałem głupi sprawdzian z Chemii. Ale napiszę sobie zwolnienie. Wagary to głupia sprawa, ale myślę, że nie da się tego uniknąć. No chyba, że ktoś się uprze cały rok siedzieć w szkole.

mameluc10

wagary fajan sprawa dlaczego można sie odstresowac... Nie zeby były jakies nagminne czy notoryczne ale są wskazane jak najbardziej dla kazdego ucznia nawet najwiekszego kujona...

Tiili

Ja jestem poprawna politycznie i w Dzień Wagarowicza nie chodze na wagary.
Chodze dzień po. XDD
A to dlatego,że u nas w gimnazjum jeżeli sie nie było tego dnia w szkole,żadne usprawiedliwiewnie nie pomagało. I póżniej by było 8 enek. Nie opłacało sie,

A w tym roku byłam juz raz na normlanych zwykłych wagarach. Moje pierwsze w liceum xD 18 pażdziernika to bodajże było.Środa najokropniejszy dzień w całym tygodniu,niemożliwy przypał,9 lekcji same najgorsze.No i Tiili sobie ubzdurała,że choćby miała iśc sama na te wagary to i tak pójdzie. Przez całą drogę autobusem przekonywałam moją przyjaciólka żeby ze mną szła. Ogólnie była chętna,ale miała wyrzuty sumienia,bo już nam sie zdarzało nie chodzić na pojedyńcze lekcje.
Ale w kończu osiagnęłam swój cel :]
Z mocnym postanowieniem poprawy zaczęłysmy przekonywac całą klase. Przyszedł nasz kochany przyjaciel Żaku,który z równym nam zapałem i równie mocnym postanowieniem poprawy zwerbował jeszcze pare osób.Z tym że ich tylko na 3 pierwsze lekcje. No i poszliśmy,Fajnie było. :)
Przyszłam do domu normalnie jak ze szkoły,powiedziałam mamie,napisała mi usprawiedliwienie[kocham ja!] i luz.

Aaa zapomniałabym.Powiedzieliśmy też całej klasie że jeżeli oni kiedykolwiek jeszcze pójda na wagary w tym półroczu to maja na nas nie liczyć,bo oni nas olali,to my zostaniemy w szkole choćby we 3. I teraz sie wzajemnie pilnujemy.
Nawet nieźle nam to wychodzi. xD

Pare dni temu już prawie w pojechalismy we troje do Nowego Targu[nie wiem czemu akurat tam,tak jakoś wyszło XD],ale w ostatniej chwili przypomniało nam sie, o naszym postanowieniu,
I zostaliśmy w szkole. Ciekawe ile będzie jeszcze takich sytuacji...Niespokojne dusze z nas XDDD